Miałam okazję wypróbować również IDRA-21
Cóż, wygląda na to, że w porównaniu do osób wypowiadających się na temat substancji na Hyperrealu: https://hyperreal.info/talk/idra-t43163.html jestem jednak starym wyjadaczem, albo moja intuicja neuroalchemiczna mnie nie zawodzi (mogę sobie doskonale wyobrazić, że przyjmowanie NAC, tianeptyny, a nawet, wbrew pozorom, będącego również ampakinem, noopeptu, może łagodzić efekty uboczne i zabezpieczać przed ewentualną ekscytotoksycznością, o której wzmianki mogłyby sobie darować osoby zapodające wzmianki do efedronów i tym podobnych).
W każdym razie 5 mg poszło podjęzykowo, działanie wyczuwalne nie później niż po 3-4 minutach.
- fizyczne efekty są mocno zauważalne, pojawiają się delikatne, dość przyjemne ciary, które kojarzą mi się ze znany opisem z psychonauty: The “body high” of amphetamine can be described as a moderate euphoric tingling sensation that encompasses the entire body. This sensation maintains a consistent presence that steadily rises with the onset and hits its limit once the peak has been reached,
- do tego wydaje się dochodzić wazokonstrykcja peryferyczna, choć nie osiąga ona rozmiarów niekomfortowych,
- powiedziałabym, że rodzaj czy styl koncentracji przywodzi raczej na myśl fenidaty – połączenie laserowej percepcji, ewidentnej, wręcz lekko nienaturalnej mentalnej ciszy, która, chyba podobnie jak w wypadku NDRI, wiąże się z tendencją do wypełnienia jej poprzez skupienie się na najchętniej złożonych bodźcach,
- znacząco zmniejsza się tendencja do wiercenia się czy wykonywania innych nadmiarowych ruchów,
- dostrzegam pewne spłycenie emocji, ale dopóki nie wchodzę w interakcje społeczne, nie jest to dla mnie w żaden sposób uciążliwe,
- pomimo początkowego nienaturalnego wrażenia “sztucznej inteligencji”, stosunkowo łatwo jest się zająć jakąś aktywnością umysłową – przy dawce, jaką testowałam, odczucia związane z działaniem nootropa nie rozpraszają na tyle, aby stać się przeciwskuteczne, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że w większych dawkach można doświadczać nerwowości, irytacji albo po prostu przestymulowania sensorycznego na miarę mniej lub bardziej czujnej surykatki ;),
- umiejętność hiperfokusowania się jak najbardziej na plus (dodam, że na MPH nie miałam tak już dość długo) o tyle, że łatwiej ignorować cały ten szum informacyjno-sensoryczny, który tak paskudnie potrafi czasem utrudniać nam życie,
- profil substancji skłania do wykorzystywania jej w zastosowaniach wymagających inteligencji naukowo-technicznej, bo kojarzy mi się raczej z precyzją, strukturą i dyscypliną intelektualną, na jakąś inwencję, luz czy poczucie humoru raczej przestrzeni brak, z drugiej strony to oczywiście pierwszy raz.
Ktoś walnął np. taki komentarz:
IDRA just triggered some of the most self-destructive thought patterns I’ve yet experienced on a substance. No amphetamine could trigger such strong hatred in me. No SSRI has made me so careless towards others. I now understand a report on Reddit describing this as the most terrifying substance he’s ever ingested. After less than 10 doses, never again will I take this poisonous drug. Much longer and I fear that I’d go insane. I now understand why Isochroma recommended suicide for another user at Longecity. Just sitting here, I fear I might’ve taken the same path. Suicide is once again in the back of my mind. I only hope I survive the half-life of this drug – my last dose was yesterday, so I have another 2 days before the effects die down. Seriously dangerous stuff, guys. Thisis not a nootropic, this is a drug that slowly convinces you to commit suicide. Heroin seems relatively safe after experiencing the dark side of IDRA. While I’m certain heroin users have committed suicide, it’s often for entirely different reasons than IDRA. IDRA slowly makes suicide seem rational. You cannot be convinced you are doing anything other than what’s best for yourself. This makes it far more dangerous than any other drug out there, crack cocaine or otherwise. Fortunately, I was able to stop immediately after experiencing side effects. Not long after the half-life wears off, I should return back to normal. Avoid at all costs.
Hmm, chyba rozumiem i współczuję. Doświadczenia z SSRI raczej nie zdobywa się z ciekawości czy dla fazy – w sumie nie ma w tym nic niedorzecznego, że akurat człowiekowi mogły się połączyć kropki, na które nie był przygotowany i z którymi czuje się skrajnie niekomfortowo.
Z drugiej jednak strony od razu konstruuje wokół tego spójną, demoniczną narrację, której można nawet dać się porwać, jeśli toleruje się melodramatyzm. Wspomniany Isochroma to skądinąd wściekle inteligentny typ z naprawdę poważnymi problemami, na temat którego, hmm, profilu zaburzeń, również na Reddicie krążyły legendy – zdążyłam odnotować, że jeden z tych, którzy budują kult wokół wyjątkowości własnego cierpienia, a tacy jeszcze potrafią tym zarażać.
Jeśli ta substancja nie ma jakichś pokręconych efektów dopaminergicznych, ewentualnie NMDA, może w tym nie być wiele “winy” tego związku.
Podsumowując, substancja interesująca, z całą pewnością “ostrzejsza” w odbiorze niż aniracetam (którego jest ponoć 30-krotnie silniejszą pochodną) czy noopept, którego bym w ogóle nie rozpatrywała w kategoriach stymulacji (chyba że takiej, że jakoś specjalnie się nie chce spać).
Myślę, że lepiej się nie pakować w częste stosowanie, zwłaszcza że ponoć niektórym zdarzają się zjazdy, ale obok pramiracetamu jest to bodaj najlepszy znany mi nootrop do pracy umysłowej, która wymaga cierpliwości, systematyczności, analitycznego myślenia – sądzę, że może odwalić solidną robotę w departamencie funkcji wykonawczych, włącznie z elastycznym, sensownym planowaniem, ignorowaniem zmiennych pobocznych i podchodzeniem do problemów na właściwych poziomach abstrakcji.
Nie wydaje mi się, żebym w tym mailu wzbijała się na wyżyny elokwencji, niemniej jednak pisze mi się szybko i sprawnie. Ciekawa jestem, jak się przedstawia kwestia literówek ;D.
IDRA-21 powinna pewnie trzymać nie więcej niż 5-6 godzin, ale czuję się w dalszym ciągu zaskakująco żywa jak na tę porę. W zasadzie nie widziałabym potrzeby snu, gdybym dysponowała świeżą parą gałek ocznych na wymianę ;). W ciągu ostatnich paru dni spałam sumarycznie wyjątkowo dużo, ale mam nadzieję, że uda mi się teraz zasnąć chociaż na dwie – trzy godziny. Dodam, że po wczorajszym sunifiramie, pomimo etanolu, palenia i endorfin nie było to wcale proste, chociaż oczywiście tego nie poczułam, dopóki nie spróbowałam. Prawdopodobnie jest w tym coś zdradliwego, może ten klimat a’la OCD z nutą paranoi był w sumie czymś na kształt zjazdu ;> *przybija pieczątkę “zachować szczególną ostrożność”*.
*Skorzystam z okazji i skończę zostawioną kiedyś i rozgrzebaną wiadomość*
Otóż przyszło mi do głowy, że metodyczność, jaka charakteryzowała moją pracę, choćby dzisiaj i wtedy, gdy udało mi się w sposób właściwie bezbłędny (~98-99%) napisać pewnie z tysiąc linii kodu testowego – zresztą po przetrwaniu zupełnie zwyczajnego, a zarazem zwyczajowego popołudniowego zjazdu (mam na myśli fizjologiczny spadek formy intelektualnej i koncentracji w okolicach, powiedzmy, 14:00-16:30) jest najprawdopodobniej sponsorowana przez combo IDRA-21 + (s)unifiram.
Jak już Ci wspominałam kilka dni temu podczas rozmowy telefonicznej, nie jest to jakiś chamsko wpierdalający się na pierwszy plan, karykaturalnie schematyczny, przez co w oczywisty sposób chemiczny i “podejrzany”, stan umysłu. Po pierwsze, jak prawdopodobnie niejedna osoba z moją konfiguracją neurotypu i zapewne leżących u jego podstaw niedoskonałości metabolizmu, nie odbieram tych nootropów jako wybitnie stymulujących – co więcej, po wstępnych podchodach mających na celu wyczucie profilu efektów i ich kształtowania się przy zmianie dawkowania, potrafię je z powodzeniem łączyć z MPH. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że wówczas efekt jest najbardziej naturalny, subtelny. Mam na myśli pożądane połączenie wolności wewnętrznej, sprawnych funkcji wykonawczych i lekkości związanej z poczuciem, że jeśli zechcesz, możesz się w sposób konstruktywny zająć dowolną rzeczą, jaką w danym momencie uznasz za sensowną i sam fakt skupienia się na niej stanie się źródłem przyjemności – zdrowej, niespektakularnej, bez euforyzującego dopaminowo-serotoninowego podbicia mniej lub bardziej rekreacyjnych releaserów i kompulsywnego, chłodnego i rzeczowego hiperfokusa (momentami na granicy klimatów psychopatycznych) NDRI, przy których niebezpiecznie łatwo stracić kontrolę nad własnym zarządzaniem czasem i priorytetami.
W żadnym wypadku nie czuję się po takim koktajlu (5 mg IDRA-21, 25 mg unifiramu lub 15 mg sunifiramu) wybitnie błyskotliwa, uważna, kreatywna czy pełna energii. Nie żebym odnotowywała rażące braki w departamencie funkcji wykonawczych, chociaż nie obraziłabym się, gdyby w miejsce stoicyzmu podszytego zmęczeniem frustracją i ogólną negatywnością pojawiła się jednak odrobina pozytywnego “błysku” i wojowniczo-eksploracyjnego nastawienia, ale wiadomo, nie wszystko na raz – liczę na to, że im więcej rzeczy mi się będzie udawało, tym więcej rzeczy będzie mi się udawało ^^”. Wiele wskazuje na to, że, podobnie jak niektórzy użytkownicy PRL-8-53, w całkiem przyjemny sposób zwiększa się moje zainteresowanie systematyczną aktywnością umysłową. Trochę wstyd się do tego przyznać, choć Ty akurat z całą pewnością o tym wiesz: po COVID-ach pozostał mi ślad urazu i głębokiego zwątpienia i nieufności wobec własnych władz umysłowych i kompetencji – coś jak fobia szkolna, która poszła się nachlać z PTSD i spotkała przy okazji paranoję.
Tym bardziej zaskakuje relatywny brak bólu towarzyszący zabieraniu się do różnych rzeczy, które na najbardziej instynktownym poziomie odstraszałyby mnie swoim poziomem komplikacji. Fakt, początkowo występuje pewien opór, jednak nie na tyle duży, żebym musiała go rozwiązywać na drodze błotnych zapasów z samą sobą (ot, więcej w tym chyba wygodnictwa, inercji i przyzwyczajenia). Dostrzegam w swoim nastawieniu sporo pragmatyzmu.
Wydaje się jednak, że IDRA-21, która na ogół wycisza emocje, może w niektórych wypadkach amplifikować te negatywne, więc lepiej w razie czego mieć jakieś koło ratunkowe.